Logo Biuletynu Informacji Publicznej biblioteka@opatowek.pl + 48 510 456 021

Rowerem przez pustynię Atacama z Marcinem Korzonkiem

24 października, 2024

W Chile wiele jest naj…: największa na świecie kopalnia miedzi; ciężarówki - wozidła, które po załadunku ważą po 600 ton; złoża saletry; najlepsze na Ziemi miejsce do obserwacji nieba... 
Ale jeszcze więcej jest rzeczy najwyższych. Na przykład najwyżej położone i największe na świecie obserwatorium astronomiczne, kilka najwyżej sięgających wulkanów Ziemi, najwyżej położone pola gejzerów tworzących magiczne widoki…
Nic więc dziwnego, że to właśnie Chile wybrał sobie na miejsce niezwykłego wyczynu, gość naszego wczorajszego spotkania z Marcin Korzonek. Ten człowiek legenda wśród pasjonatów podróży rowerowych, z długą listą wypraw, wyczynów i nagród podróżniczych na koncie, postawił sobie za cel dotarcie podczas wyprawy rowerowej do najwyższego punktu na Ziemi. Narzucił przy tym sobie wyśrubowane standardy. Trasa zaczyna się dla niego zawsze od poziomu morza i liczy się tylko wtedy, kiedy cała jest pokonana na rowerze – nawet bez jednego kroku prowadzenia roweru pieszo lub przenoszenia.
Jak do tej pory dojechał w ten sposób na wysokość 5930 m n.p.m. Stało się to podczas tegorocznej podróży po Chile, powtórki trasy z 2020 roku. To najwyższa wysokość jaką osiągnął na rowerze Polak i prawdopodobnie drugi wynik na świecie. 
I właśnie o wyprawie sprzed czterech lat opowiedział w Opatówku. Przez ponad miesiąc przejechał samotnie 1140 km, czasem w ekstremalnych warunkach terenowych i pogodowych. Napotykał na temperaturę od -15 do 45,6 stopnia Celsjusza, silne wiatry, zmagał się z chorobą wysokościową, potraktowany był gazem łzawiącym podczas protestów w jednym z miast w Chile, korzystając z porad fizjoterapeuty on-line sam wyciągnął się z poważnej kontuzji… 
"Na rowerze się nie męczę. Bieganie mnie męczy. Na wyprawie pracują mięśnie, ale najważniejszy jest układ wydolnościowy. Płuca i serce najbardziej dostają w tyłek" - mówił obrazowo o przygotowaniu kondycyjnym. 
Żelazna konsekwencja, dokładne planowanie, dobór możliwie najlepszego sprzętu i wyposażenia, odwaga i uwaga, inżynierska precyzja, ale i ufanie intuicji. Oraz to co najważniejsze: dobrzy ludzie wokół nas. To według niego, recepta na bezpieczne, udane i ekscytujące wyprawy. Oraz takie życie… 
Samych wiatrów w plecy, Marcinie… A my już inaczej będziemy oceniać nasze polskie drogi i dróżki.
Korzystanie z tej witryny oznacza wyrażenie zgody na wykorzystanie plików cookies. Więcej informacji możesz znaleźć w Polityka dotycząca plików cookies.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu